W czasach przed-internetowych oszustwa matrymonialne miały zwykle charakter bardziej bezpośredni. Spotykały się dwie osoby, gdzie jedna z nich niestety tylko udawała uczucia i pod taką przykrywką próbowała oszukać, a także okraść, tę drugą. Obecnie do takich sytuacji dochodzi również w przestrzeni wirtualnej, ale z jakże realnymi konsekwencjami.
Pułapka „miłości”?
„Cześć, jestem Mark. Jestem oficerem armii amerykańskiej. Teraz biorę udział w misji w Kuwejcie. Oglądałem Twój profil na Facebooku. Twoje publikacje, komentarze, bardzo mi się wszystko spodobało. Mam wrażenie, że nadajemy na podobnych falach. Może moglibyśmy zostać znajomymi tutaj?”
Tak może zacząć się pozornie niewinna znajomość na portalu społecznościowym. Przystojniak na profilowym, interesuje się podróżami, trochę gotuje, co rusz dopytuje jak się czujesz i co robisz. Chętnie przysyła zdjęcia sprzed kilku lat. Wyjaśnia, że aktualnych zdjęć przysłać nie może, bo wiadomo – misja wojskowa, tajemnica, stąd także brak możliwości spotkań na wideo.
Zaczyna się zawiązywać bliższa relacja, wydaje się, że może być coś więcej z tego związku na odległość. No i to przecież trwa już 4 tygodnie. Nawet jego nieśmiała prośba o przesłanie mu pieniędzy nie wydaje się podejrzana…
Zaraz! Jakie pieniądze?!
Tak, niestety, prośba o pieniądze to dość częsty motyw i wyraźny sygnał, że dałaś lub dałeś się omotać oszustowi. Jest to też ostatni moment, aby z tego wyjść – może trochę „poobijanym” emocjonalnie, z godzinami straconymi na miłych pogaduchach, ale na szczęście jeszcze bez poważnych strat finansowych.
Za tymi profilami, tak chętnie nawiązującymi internetowe znajomości, stoją czasem całe szajki oszustów. Mają dobrze opanowane scenariusze rozmów, dużo wolnego czasu i są w te znajomości „mocno zaangażowani”. Nie, oczywiście nie z chęci budowania relacji, ale spodziewając się łatwego zarobku. Kradzieży pieniędzy osobie, która skusiła się wizją bliskości z miłym, empatycznym partnerem, podzielającym jej poglądy.
To zdecydowanie perfidne działanie oszustów, ale niestety skuteczne. Czasem jednocześnie rozwijają kilka lub kilkanaście podobnych znajomości. Ofiarami padają tysiące osób nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. I choć w takie „związki” najczęściej dają się uwikłać kobiety, to dla każdego jest to realne zagrożenie.
„Romance scam” czyli „oszustwo matrymonialne”
Oszust często przedstawia się jako oficer w wojsku na specjalnej misji, bywa także lekarzem gdzieś w strefie konfliktu albo inżynierem na platformie wiertniczej. Ogólnie – przebywa w jakimś trochę niebezpiecznym, trudno dostępnym miejscu. Przesłał zdjęcia? Czasem zostały one wygenerowane przez sztuczną inteligencję (AI), ale także bywają skradzione prawdziwym osobom, z ich publicznych profili.
Wasza intensywna, codzienna korespondencja zwykle dość szybko prowadzi do momentu, gdy tamten wyznaje Ci swoje uczucia. Z tego co mówi i z treści wymienianych dotąd wiadomości można dojść do wniosku, że trafiły na siebie wręcz bratnie dusze…
Niestety, to nie są prawdziwe, wzajemne uczucia, a tylko próba gry na Twoich. Mami Cię wzajemną bliskością, wizją wspólnej przyszłości, a w rzeczywistości jest tylko paskudnym oszustem.
Wróćmy do pieniędzy
Zwykle jako pretekst do prośby o pieniądze służy jakaś jego pilna potrzeba. Co to może być?
– zakup biletu na samolot – oczywiście z międzylądowaniem u Ciebie,
– potrzeba zapłaty kary za skrócenie jego misji – bo chce do Ciebie przyjechać jak najszybciej,
– opłata za leczenie nagłej i ciężkiej choroby kogoś bliskiego (liczy, że się wzruszysz),
– albo np. opłata celna za pakiet z kosztownościami, które już do Ciebie wysłał (słyszałem o wersji „w tej paczce są pieniądze z żołdu, które cały czas odkładałem, a będą na naszą wspólną przyszłość”) .
Nie daj się nabrać.
Idealna osoba, zwykle z dość dramatycznymi historiami, którymi próbuje Cię zmanipulować? Nie chce rozmawiać przez wideo, a jej profil jest niedawno utworzony i ma niewielu znajomych? Zdjęcia, które przesyła, wyglądają jak wygenerowane przez AI lub można je znaleźć u innych osób? Mimo rzekomego bycia Amerykaninem nie chce rozmawiać po angielsku („lepiej będzie, gdy będę pisał do Ciebie po polsku, z automatycznym tłumaczem”), albo popełnia w nim proste błędy?
Tak, to lista tych czerwonych flag, które powinny Cię co najmniej bardzo mocno zaniepokoić. Ostatecznym dowodem na pewno jest prośba o Twoje pieniądze.
A może inwestycja?
Czasem taki ktoś nie prosi Cię bezpośrednio o pieniądze, ale np. zaczyna opowiadać, jak dobrze ostatnio zainwestował w akcje, kryptowaluty czy inne aktywa. We wszystkim podobno pomaga mu wspaniały doradca. Skontaktuje Cię z nim i koniecznie musisz szybko skorzystać z nowej, niezwykłej okazji, o której słyszał…
Czy domyślasz się, że to tylko inna forma kradzieży Twoich pieniędzy? Zmienił się tylko pretekst, a nadal chodzi o to samo – masz przelać pieniądze na nieznane konto. „Czy już przelałaś, honey, te pieniądze? Im szybciej i więcej także Ty zarobisz, tym prędzej będziemy mogli się spotkać. Zaufaj mi”…
Jak się chronić przed takim oszustwem?
- W mediach społecznościowych (np. na Facebooku) nie dodawaj do znajomych osób, których nie znasz osobiście. Gdy to zrobisz, to dasz im dostęp do wielu informacji o Tobie i Twoich prawdziwych znajomych.
- Gdy dodasz taką osobę do grona znajomych, to uwiarygodnisz ją wobec swoich dotychczasowych znajomych – chętniej jej zaufają, skoro Ty ją znasz, prawda? (a przecież w ogóle jej nie znasz…).
- Sprawdzaj zdjęcia i fakty, które ktoś Ci podaje, a już szczególnie nieznajomy.
- Nie angażuj się emocjonalnie ani finansowo, dopóki nie spotkasz jej lub jego osobiście.
- Jeśli zachowanie kogoś w mediach społecznościowych niepokoi Cię, czujesz się zagrożona lub zagrożony, to co najmniej zgłoś jego profil administracji portalu, zablokuj go, ale także rozważ zgłoszenie na policję.
Nie wahaj się poprosić o pomoc swoich bliskich i prawdziwych znajomych. Nie obawiaj się naszych reakcji – bliski lub prawdziwy znajomy, to prawdziwe wsparcie i realna pomoc. A gdy dzielisz się taką historią, to możesz pomóc nie tylko sobie – taka rozmowa może stanowić przestrogę także dla nas. Warto to zrobić.