Ubezpieczać dziecko w szkole? Tak, ale mądrze

image
Hubert Puliński
08.09.2017 r.
Czas czytania: 4 min

Jestem Rodzicem dzieci w wieku szkolnym. Rodzicem, który:

  • kocha i interesuje się swoimi dziećmi,
  • stara się zapewnić im komfortowe i w miarę beztroskie dzieciństwo,
  • chce, aby się dobrze uczyły i były grzeczne,
  • dba, aby były zdrowe i bezpieczne,
  • obawia się zagrożeń, które mogą je spotkać,
  • kupuje dzieciom kask rowerowy i wymaga, aby na rowerze go używały, sam dając dobry przykład …

Mogę wymieniać jeszcze długo, ale wiem, że nie jestem w stanie ustrzec ich przed wszystkimi niebezpieczeństwami z jakim mogą się spotkać.

Jeżeli nie mogę tego zrobić, to chcę zapewnić im najlepszą możliwą opiekę w chwili, gdy spotka je nieszczęśliwy wypadek tak, aby szybko wróciły do zdrowia i to z możliwie najmniejszymi skutkami ubocznymi.

Mam świadomość, że żyjąc tu gdzie żyję, powiedzenie „że liczysz na innych – licz na siebie” jest jak najbardziej prawdziwe. Ponadto zajmuję się zawodowo ubezpieczeniami od prawie 25 lat (po stronie sprzedaży oraz likwidacji szkód) przez co mam większą świadomość ryzyka ubezpieczeniowego, niż większość z rodziców.

Mając to na uwadze, chciałbym podzielić się moimi refleksjami na temat ubezpieczeń dzieci, które najczęściej są oferowane w przedszkolach, szkołach czy uczelniach, a raczej powiedzieć, na co my -Rodzice powinniśmy zwrócić uwagę podczas decyzji: czy i jak ubezpieczyć dziecko od następstw nieszczęśliwych wypadków.

Po pierwsze – czy ubezpieczyć?

Zasadniczo odpowiedź brzmi: tak. Oczywiście, gdy sytuacja finansowa rodziny jest zła i nie ma co włożyć do garnka, to trudno myśleć o ubezpieczeniach. Ale z drugiej strony właśnie wtedy ryzyko, że w razie nieszczęśliwego wypadku naszego dziecka nie będzie nas stać na leczenie czy rehabilitację jest dużo większe niż wtedy, gdy konto pęka w szwach od wolnych środków i w każdej chwili możemy wydać kilka lub kilkanaście tysięcy bez mrugnięcia okiem.

Jeżeli nas stać na przysłowiową „bułkę z masłem”, to nie powinniśmy oszczędzać na ubezpieczeniu dziecka. Przy składce rocznej od 50 do 250 zł rocznie, dzienny koszt wynosi najwyżej kilkadziesiąt groszy.

Jakie ubezpieczenie kupić?

Takie, które zapewni najlepszą ochronę czyli finansowanie w naprawdę trudnych sytuacjach. Takie sytuacje to na przykład: skomplikowana operacja, wielotygodniowa droga rehabilitacja, konieczność wykupienia dodatkowych wizyt u specjalisty, wstawienie zębów itd. Brzmi to strasznie, szczególnie gdy dotyczy naszych dzieci. Ale po to właśnie kupujemy ubezpieczenie, by tych trudnych chwilach przynajmniej nie martwić się o pieniądze.

Warto też zwrócić uwagę, czy ubezpieczenie obejmuje ochronę, gdy wypadek będzie miał miejsce na WF-ie w szkole lub podczas pozaszkolnych zajęć sportowych.

Nie jest istotna – moim zdaniem – wysoka suma ubezpieczenia z tytułu śmierci w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Co powinno być ważniejsze: wysoka suma ubezpieczenia na uszczerbek na zdrowiu (zwany też inwalidztwem), gdzie wypłata jest ustalana jako procent od tej sumy ubezpieczenia. Na przykład jeśli za uraz skrętny kręgosłupa szyjnego lekarz ustali 10 proc. uszczerbku na zdrowiu to wypłata wyniesie 10 proc. wysokości sumy ubezpieczenia. Przy sumie 20.000 zł będzie to 2.000 zł a przy 100.000 zł – świadczenie wyniesie 10.000 zł. Dużo czy mało? Każdy musi zdecydować sam.

O zakresach i sumach ubezpieczenia można napisać pracę magisterską więc na tym etapie można się zatrzymać. Ważne abyśmy rozumieli co kupujemy, co jest w zakresie ubezpieczenia, za co odszkodowanie się należy, a kiedy nie dostaniemy odszkodowania.

Skąd rodzic taką wiedzę ma mieć – przecież ubezpieczenia są skomplikowane? Jako klient mamy prawo uzyskać pełną wiedzę przed zawarciem polisy, a z drugiej strony towarzystwo ubezpieczeniowe ma obowiązek dostarczyć nam warunki polisy oraz ogólne warunki ubezpieczenia. Taką wiedzę ma agent czyli licencjonowany sprzedawca ubezpieczeń.

Czy ubezpieczenie NNW w szkole jest obowiązkowe? Z punktu widzenia prawa – nie ma takiego obowiązku. Jest to ubezpieczenie dobrowolne. Warto pamiętać, że nie jest to żaden podatek i nie powinno być traktowane jako zło konieczne. To tylko wyraz rozwagi i odpowiedzialności i najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić dla naszych dzieci. Byle mądrze.

Hubert Puliński

Ekspert do spraw ubezpieczeń w banku Credit Agricole

Podoba Ci się ten artykuł?

Subskrybuj nasz Newsletter i zyskaj:

  • interesujące publikacje ekspertów,
  • informacje o aktualnych promocjach,
  • wyjątkowe oferty Klubu korzyści.

Wprost na Twojego mejla!

Zapisz się

Może jeszcze
u nas zostaniesz?

Przejrzyj naszego bloga i dowiedz się, jak:

Interesujesz się tematyką oszczędzania pieniędzy?
Koniecznie sprawdź #WyzwanieOszczędzanie